Proste przyjemności, które łączą pokolenia

Uczucie zadowolenia to bardzo indywidualna kwestia, bo odczucie przyjemności może przynieść rzecz, czynność czy druga osoba. Albo wszystkie naraz. Dla mnie przyjemnością w czystej postaci jest celebracja posiłku z innymi. Ale nim będziemy mogli zasiąść do takiej uczty, to musimy ją przygotować. A to już kolejne źródło satysfakcji. Bo czy jest coś przyjemniejszego od wspólnego gotowania i konsumpcji?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mam wrażenie, że tempo życia ciągle tylko rośnie i rośnie, przez co coraz rzadziej samodzielnie przygotowujemy posiłki. Jednak ja chcę cię dzisiaj przekonać, że w krótkim czasie możesz połączyć przyjemne z pożytecznym, bo jeść przecież trzeba (organizm bez jedzenia wysiądzie równie szybko jak samochód bez paliwa). W tym pędzącym świecie ciężko nawet znaleźć czas dla bliskich, więc mam na to poradę: spotkajmy się w kuchni i przygotujmy razem coś prostego, a zarazem smacznego.

Śniadanie to podstawa udanego dnia. Pożywne, zjedzone w spokoju i z bliskimi gwarantuje wyśmienity nastrój przez kolejne godziny szkoły czy pracy. A jego przygotowanie wcale nie musi trwać godzinami.

Do dziś pamiętam wspólne rodzinne śniadania. Zapiekanki z dużą ilością umamicznych pieczarek z cebulką pod warstwą roztopionego sera, obowiązkowo z pomidorowym sosem. Zupa mleczna: cynamonowa owsianka z rodzynkami i jabłkiem czy kaszka manna na mleku z sokiem malinowym do tej pory budzi we mnie ogromny sentyment. Domowa puszysta chałka z kruszonką, grubymi plasterkami masła i pachnącą konfiturą. Od święta chrupiące gofry z owocami (w sezonie) lub dżemem (w zimowych miesiącach) – o niebo lepsze niż te z nadmorskiej budki!

Zamiast sięgać w sklepie po niezdrowe batony pełne cukru, przygotujmy wspólnie smaczne przekąski dla całej rodziny na długi dzień pracy. Oto kilka pomysłów na proste i zdrowe drugie śniadanie:

• sałatka z kaszy gryczanej, wędzonego twarogu, buraków i pestek słonecznika,
• kanapka z razowego chleba z żółtym serem, pomidorem i szczypiorkiem,
• wafle ryżowe z kremowym serkiem, wędzonym łososiem i plasterkami świeżego lub kiszonego ogórka,
• jogurt naturalny z ulubionym dżemem i chrupiącymi orzechami,
• roladki naleśnikowe wypełnione twarożkiem z nutą wanilii i kwaskowatym dżemem z czarnej porzeczki.

W końcu po całym dniu pracy jest czas, by wspólnie zasiąść do stołu. Bez pośpiechu możemy wspólnie przygotować wieczorną ucztę. W krótkim czasie też można wyczarować coś pysznego:

• spaghetti z aromatyczną oliwą, świeżo zmielonym pieprzem i pierzynką z długo dojrzewającego sera,
• świderki z tuńczykiem, pomidorami i kaparami,
• kluski leniwe ze śmietaną i koperkiem,
• krewetki na maśle z czosnkiem w towarzystwie chrupiącej bagietki,
• złociste placki ziemniaczane z ostrym paprykowym sosem czy jogurtem.

Na zwieńczenie kolacji i wieczoru u mnie zawsze musi się pojawić kubek gorącej herbaty. W zależności od dania, nastroju, pory roku, wybieram coś z mojej dużej kolekcji herbat:

- czarna z malinowym sokiem lub miodem w czasie szalejących chorób,

- zimowa z rozgrzewającymi przyprawami na zimowe wieczory,

- truskawkowa jako zapowiedź nadchodzącej wiosny,

- o smaku owoców leśnych idealna na biwak,

- zielona do łososia i potraw azjatyckich,

- aromatyczna Earl Grey do kanapek z domowego chleba na zakwasie.

W codziennym ferworze zwykle nie ma czasu na desery, zresztą to dobrze, bo lepiej ograniczać cukier w diecie. Jednak od czasu do czasu, można pokusić się o domowe ciasto z dobrych składników. W moim domu królują kruche ciasta: klasyczna szarlotka z jabłkami albo pleśniak wypełniony dużą ilością bakalii, orzechów i dżemu (najlepiej pasował ten z wiśni lub porzeczek).

Prostszym, a równie smacznym deserem będzie:

• kisiel zrobiony z soku lub z całymi kawałkami owoców (świeżych lub mrożonych),
• czekoladowy budyń bez cukru serwowany z powidłami śliwkowymi,
• gorące kakao z aromatycznym cynamonem, goździkami i gałką muszkatołową – idealne na mroźne wieczory.

Choć klasyczne smaki budzą dobre wspomnienia, to sama często wybieram ekstrawagancję. Wiele osób tak by nazwało moje odważne połączenia smaków, ale dla mnie to czysta nauka. Stoi za tym "foodpairing", czyli parowanie żywności. Na podstawie analizy profilu aromatycznego poszczególnych składników i produktów (owoców, warzyw, serów, mięsa, czekolady i wszystkich pozostałych), można wywnioskować potencjalnie idealnych "towarzyszy".

Dane empiryczne potwierdzam w swojej kuchni, a testuję na swoich bliskich:

• sernik z dodatkiem sera pleśniowego w towarzystwie przecieru gruszkowego,
• biała czekolada, chrzan i wiśnie,
• pikantna gorgonzola z dżemem figowym i kawałkami orzechów włoskich,
• soczysta pierś z indyka w sosie czekoladowym z owocami leśnymi,
• orzeźwiający sos do sałatki z agrestem,
• zupa cebulowa z grzankami z serem i dżemem brzoskwiniowym,
• zapiekanka ziemniaczana z rozmarynem, dużą ilością ciągnącego się sera raclette i musem jabłkowym.

Czy masz na tyle odwagi, by zaufać nauce i mojej intuicji i spróbować te nieoczywiste połączenia smaków?

Przechodzisz koło cukierni, czujesz zapach świeżo upieczonego ciasta drożdżowego i nagle przenosisz się do kuchni ukochanej Babci czy Mamy? Tak, to możliwe! Nasz mózg potrafi robić takie podróże w czasie, a konkretnie ciało migdałowate. To bank emocjonalnych wydarzeń naszego życia. I tak jakiś konkretny zapach może nas przenieść do sytuacji z dawnych czasów, zarówno tych przyjemnych, jak i smutnych.

Dlatego lepiej tworzyć jak najwięcej tych radosnych chwil, nawet pozornie małych jak wspólne gotowanie czy pieczenie. Bo to nie tylko przygotowywanie niezbędnego pokarmu, ale czas spędzony z córką, bratem, dziadkiem. To dobry moment na rozmowy i zwierzenia, bo w końcu kuchnia to serce domu! To przecież tam najchętniej gromadzą się wszyscy domownicy i goście, czyż nie?

Marta Szumiata, technolożka żywności, edukatorka kulinarna, autorka bloga Nauka na talerzu oraz twórczyni profili na Instagramie i Facebooku o nazwie @naukanatalerzu.