NewsySpróbowałam wegańskiego steka z drukarki 3D. Już po pierwszym kęsie poczułam tę strukturę

Spróbowałam wegańskiego steka z drukarki 3D. Już po pierwszym kęsie poczułam tę strukturę

Wegański stek z drukarki
Wegański stek z drukarki
Źródło zdjęć: © Pyszności

06.10.2024 08:02, aktual.: 06.10.2024 11:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Technologia ciągle się rozwija, podobnie zresztą jak rynek wegańskich zamienników. Gdy te dwa światy się spotkają, powstają cuda, o jakich nawet nie śnił Lem. W jednej z trójmiejskich restauracji w ofercie pojawiło się "mięso" z drukarki 3D. Postanowiłam sprawdzić, o co tyle krzyku i czy uda się zmylić mięsożercę.

Mięso wydrukowane w technologii 3D to żaden element futurystycznego filmu, a rzeczywistość, która coraz śmielej pojawia się na rynku. W Polsce technologia stawia małe kroczki, wchodząc nieśmiało do pojedynczych restauracji. Największą przeszkodą jest tutaj cena i wciąż dość duża porcja obaw ze strony konsumentów, bo jak to tak, jedzenie z drukarki? Gdy w ofercie gdańskiego lokalu "House of Seitan" znalazłam wegańskiego steka, nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności, by spróbować czegoś innego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wegańskie mięso 3D powstaje z roślinnych składników, takich jak białko sojowe, grochowe oraz ryżowe, naturalnych barwników, na przykład z buraka i z tłuszczów roślinnych. Dzięki nowoczesnej technologii udało się stworzyć produkt, który wygląda, i smakuje jak prawdziwe mięso. To właśnie te walory smakowe przekonały restaurację "House of Seitan" do wprowadzenia go do swojego menu.

"Weganie udają, że jedzą mięso"

To zarzut, który cały czas pojawia się w sieci. Weganie rezygnują z mięsa najczęściej nie dlatego, że nie lubią jego smaku, a przez względy zdrowotne lub światopoglądowe. I tak właśnie powstają sojowe schabowe, wegańskie kotlety mielone czy skrzydełka z boczniaków. Dzięki temu można cieszyć się smakiem znanych potraw, jednocześnie pozostając wiernymi swoim wegańskim przekonaniom. To ułatwia przejście na dietę roślinną, zwłaszcza gdy mamy mało czasu na gotowanie lub zwyczajną, ludzką ochotę na gotowca lub fast fooda.

A nazewnictwo? To tylko rozpalacz złej energii i internetowych sporów, bo nawet językoznawcy niekoniecznie widzą w tym problem. Przecież babcine gołąbki również nie powstają z ptaków, które ochoczo siadają na parapetach.

Nie jest (to) niczym dziwnym ani nowym. W nazwach tych rzeczownik nadrzędny wskazuje na rodzaj potrawy (np. na jej wygląd, sposób przyrządzania, funkcję), a jego przydawka (wegański, z łososia, sojowy itp.) na skład - mówi dr hab. Katarzyna Kłosińska z Uniwersytetu Warszawskiego na stronie SJP PWN

Stek z drukarki 3D

Jestem fanką nowinek, więc szybko zabrałam się za rezerwację steka. Właśnie - najlepiej zamówić go dzień wcześniej, by obsługa odpowiednio go zamarynowała i miała przygotowaną porcję. Czasem dla zapominalskich są dostępne dodatkowe steki, ale zainteresowanie jest tak duże, że trzeba być albo bardzo szybkim albo mieć sporo szczęścia, by się na nie załapać.

Oferta mięs z drukarki jest naprawdę szeroka
Oferta mięs z drukarki jest naprawdę szeroka© Pyszności

W karcie znaleźć można również inne dania z kuchni drukarkowej, które dostępne są bez wcześniejsze rezerwacji. Jest tam kofta, mielony, kiełbaski czy zrazy ziemniaczane. Sam lokal znany jest z tego, że tradycyjne dania, również polskiej kuchni, serwuje w wersji wegan.

- Na początku planowaliśmy, by to mięso było na tydzień i chcieliśmy sprawdzić, jak ludzie na to reagują. Mieliśmy świadomość, że te ceny są bardzo wysokie i zainteresowanie może być małe. Jest jednak naprawdę duże. Dużo ludzi przychodzi na to mięso 3D. Byliśmy zdziwieni i faktycznie mało osób wyrażało złe opinie - opowiada Julia, pracowniczka "House of Seitan".

No właśnie - cena. Za steka zapłaciłam 150 zł. Dość podobnie do tego mięsnego, ale porcja wraz z solidną ilością dodatków śmiało wystarczyłaby na dwie osoby.

Stek z drukarki wraz z dodatkami
Stek z drukarki wraz z dodatkami© Pyszności

Od razu pojawiły się wątpliwości

Po chwili czekania na moim stole pojawił się ogromny talerz. Solidna porcja steka, dwie surówki, pieczone ziemniaczki, kukurydza, a do tego jeszcze sos chimichurri oraz wegańskie masło czosnkowe. Wbijam widelec, kroję kawałek, wkładam to ust i... szok. To naprawdę smakuje jak mięso. Może nie jak typowy stek, ale całkiem niezły kawałek pieczonej wołowiny. Struktura oddana jest idealnie, czuć włókna, jest nieco ciągnące, jak na wołowinę przystało. Do tego świetna marynata i można dać się oszukać. Po kilku kawałkach czuć lekko ten nieco kartonowy posmak, ale trzeba przyznać, że to naprawdę wiernie oddana kopia.

Świetnie oddana struktura mięsa
Świetnie oddana struktura mięsa© Pyszności

Zresztą do gustu przypada nie tylko mi. Mięsożerny towarzysz daje ocenę 8/10 i mówi, że chętnie zjadłby to jeszcze raz. Mnie smakuje nieco mniej, ale wciąż muszę przyznać, że "House of Seitan" naprawdę daje radę. Nie jesteśmy odosobnieni w swojej opinii.

- Bardzo mi smakuje, ciekawy smak. Moim zdaniem super zrobione. Naprawdę ciekawe - mówi Ania, która miała okazję spróbować steka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Chwilowy trend czy szersza perspektywa?

Mięso z drukarki 3D jest drogie, zbliżone ceną do tego normalnego. Mogłoby się wydawać, że przyciągnie tylko wegan i to tych z młodszego pokolenia. Tym bardziej, że sam lokal ma swój specyficzny klimat i przyciąga określoną grupę ludzi. Okazuje się jednak, że otwartości w Polakach nie brakuje.

- Było dużo sytuacji, kiedy przychodzili starsi ludzie. Zaczęli odkrywać, mówić, że fajnie, że na co dzień jedzą mięso, ale żona ich przekonała na coś innego. To jest super - mówi Julia z "House of Seitan".

Na razie koszty produkcji mięsa z drukarki są dość wysokie. Jeśli jednak spadną, to może być to poważna konkurencja na rynku, która zastąpić może mięsne klasyki. Mając okazję na spróbowanie czegoś innego, aż żal nie skorzystać.