Zjadł obiad u ojca Rydzyka. Kiedy dostał rachunek, nie mógł uwierzyć
Bistro ojca Tadeusza Rydzyka w Toruniu od lat wzbudza zainteresowanie. Nie tylko ze względu na wyjątkową atmosferę i lokalizację, ale przede wszystkim na serwowane tam domowe jedzenie. Ostatnio lokal odwiedził dziennikarz "Super Expressu", który był zaskoczony nie tylko smakiem potraw, ale również cenami.
26.02.2024 | aktual.: 19.03.2024 09:42
Ojciec Tadeusz Rydzyk to postać, która niejednokrotnie budziła kontrowersje swoimi działaniami i poglądami. Jednak niewielu wie, że poza działalnością radiową i telewizyjną, znaną szeroko w całym kraju, ojciec Rydzyk prowadzi również swoje bistro w Toruniu. Jak smakują potrawy z jego menu? Postanowił to sprawdzić dziennikarz "Super Expressu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kulinarne imperium ojca Rydzyka
Ojciec Tadeusz Rydzyk znany jest przede wszystkim z działalności religijnej i medialnej. Jednak mało kto wie, że redemptorysta posiada również smykałkę do interesów. W Toruniu, oprócz Radia Maryja, Telewizji Trwam i Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej, zbudował imponujące centrum pielgrzymkowe, w którym znajduje się m.in. bistro.
Lokal powstał z myślą o pielgrzymach odwiedzających Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II. Szybko jednak zyskał popularność wśród mieszkańców Torunia, którzy chętnie przychodzą tam na smaczny i niedrogi obiad.
"Smak ponadprzeciętny" - relacja dziennikarza
Dziennikarz "Super Expressu", który odwiedził bistro ojca Rydzyka, był pozytywnie zaskoczony jakością serwowanych tam potraw. Zamówił flaki, fasolkę po bretońsku, pomidorową z makaronem i naleśnika z surówkami. Wszystkie dania były świeże, aromatyczne i doprawione w idealny sposób.
Smak dań żywcem przeniesionych z czasów PRL-u był ponadprzeciętny - czytamy w relacji reportera. Szczególnie zachwyciły go flaki, w których było "tyle dobrej kiełbasy, ile trzeba", a danie było "doskonale doprawione".
Ceny, które zaskakują
Oprócz wyśmienitego smaku, dziennikarza zaskoczyły również ceny w lokalu. Za flaki zapłacił 18 zł, za fasolkę po bretońsku 12 zł, za pomidorową z makaronem 10 zł, a za naleśnika z surówkami 24 zł. W sumie za cały obiad zapłacił 64 złote.
W innych restauracjach za taki zestaw dań zapłaciłbym co najmniej 20 zł więcej - przyznał reporter.