PoradyZakazany składnik leczo. Robert Makłowicz ostrzega

Zakazany składnik leczo. Robert Makłowicz ostrzega

Robert Makłowicz o tym, jak powinno się przyrządzać prawdziwe leczo - Pyszności; Fot. Adobe Stock
Robert Makłowicz o tym, jak powinno się przyrządzać prawdziwe leczo - Pyszności; Fot. Adobe Stock
09.05.2023 14:30, aktualizacja: 15.09.2023 12:35

Jednogarnkowe, syte, pełne smaku. Leczo nierzadko pojawia się na naszych stołach, nierzadko też dorzucamy do niego składniki, które tak naprawdę nie powinny się w nim znaleźć. Robert Makłowicz dosadnie stwierdza, że u nas leczem nazywane jest coś, co z węgierskim gulaszem nie ma nic wspólnego. - Zero pieczarek, zero cukinii, zero tego typu dodatków - komentuje kulinarny znawca.

Leczo, a dokładniej - lescó - to danie wywodzące się z kuchni węgierskiej. Tradycyjnie pochodzi z północnych krańców tego kraju. Początkowo, ze względu na utrudniony dostęp do papryki czy cebuli, leczo było potrawą jadaną wyłącznie w kręgach szlacheckich. Kiedy rozwinął się przemysł przetwórczy i produkcja konserw (lata 30.), leczo zaczęło podbijać coraz więcej stołów i to nie tylko wśród mniej majętnych Węgrów, ale też na całym świecie.

Robert Makłowicz o tym, jak powinno wyglądać leczo

Również w Polsce serwujemy leczo, i to na bogato: z cukinią, pieczarkami i mieszanką mięs. Żaden Węgier jednak nie pozwoli nazwać takiej potrawy leczem. Więcej na ten temat opowiedział kulinarny ekspert - Robert Makłowicz podczas Q&A na YouTube, czyli odcinka, w którym udzielał odpowiedzi na liczne pytania obserwujących. Jeden z widzów poprosił Makłowicza o kilka wskazówek dotyczących przyrządzenia warzywnego gulaszu. Znawca rozpoczął wywód dosadnie: od stwierdzenia, że w Polsce leczem nazywane jest coś, co z gulaszem węgierskim nie ma nic wspólnego.

Leczo to tylko cebula, papryka. Nie ta papryka, którą najczęściej można kupić w sklepach, hiszpańska, pękata. To podłużna, żółta albo zielona węgierska papryka. Zatem cebula, papryka, czosnek, papryka w proszku, również węgierska, no i tłuszcz. Albo olej, albo smalec, albo wytopiony smalec z wędzonej słoniny. I pomidory, i sól. Nic więcej. Żadne pieczarki, żadna cukinia, żadne kabaczki. To nie jest leczo wtedy  - skomentował Makłowicz na YouTube.

Makłowicz dodaje, że polskie leczo z dodatkami bardziej przypomina prowansalskie ratatouille. Właśnie to danie opiera się na bakłażanach i cukinii. Co ciekawe, do tej pory istnieje wiele dyskusji na temat tego, jak zrobić tradycyjne ratatouille. W całym basenie Morza Śródziemnego nazwę tę otrzymuje każde danie przyrządzone z warzyw i duszone w oliwie z oliwek (nawet jeśli nie wynika to tradycyjnej receptury). Można więc powiedzieć, że ratatouille bardziej przypomina styl przyrządzania gulaszu warzywnego niż konkretny przepis.

Jak przyrządzić tradycyjne lescó?

Klasyczne węgierskie leczo, według "Węgierskiej książki kucharskiej Gundela" to gęsty gulasz warzywny. Przyrządza się go z żółtej, szpiczastej papryki, pomidorów, cebuli, soli i mielonej słodkiej lub ostrej papryki. Cebula i papryka są zwykle smażone na smalcu, tłuszczu z boczku lub oleju słonecznikowym. Również czosnek często pojawia się w tradycyjnych recepturach.

Niektóre przepisy mogą również wykorzystywać liść laurowy, mielony czarny pieprz lub tymianek (nie są to oryginalne receptury). Aby przygotować idealną bazę do lecsó, należy wytopić smalec z wędzonego boczku (jeśli używa się go zamiast oleju) i podsmażyć plastry cebuli, aż brzegi lekko zbrązowieją. Następnie trzeba dodać plastry papryki i smażyć do uzyskania chrupkości. Pomidory są ostatnie, ponieważ dodane na początku - namoczą cebulę i paprykę.

Węgrzy dodają też do leczo kiełbasę zwaną "kolbász". Wówczas potrawa występuje jako samodzielne danie, w którym to przypadku często jest spożywana z chlebem. Zwykłe leczo można podawać jako dodatek do różnych dań głównych, np. pieczonego kurczaka, bażanta, wieprzowiny, wołowiny czy steku. Na Węgrzech powszechnie uważa się, że najlepsze lecsó przyrządza się na otwartym ogniu w "bogrács" (kociołku).

Przygotuj z nami faszerowane pieczarki na grilla. Świetny przepis nie tylko dla roślinożerców:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także